''I że Cię nie opuszczę...''
Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Harry mi się oświadczył i bierzemy ślub cywilny. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Moi rodzice, rodzice Harrego i goście. Te dwa tygodnie były bardzo pracowite. Byliśmy u mojej rodziny która początkowo niebyła szczęśliwa z mojego wyboru, ale kiedy moja matka dowiedziała się, że Harry ma bardzo wysoką posadę która jest na dodatek dobrze płatna wręcz pokochała go.
Sztuczny uśmiech i miłe słówka to zdecydowanie coś, co moja rodzicielka ma opanowane do perfekcji.
*
- I co chcesz im powiedzieć? - pytam kiedy Harry zapina małą Rosie w foteliku.
- Nie mam pojęcia. - siada za kierownicą. - Nie mam też pojęcia gdzie mieszkają, więc...
- Wspominałam Ci na samym początku, to dość daleko.
- Damy radę. - uśmiecha się i kładzie rękę na moim kolanie. - Więc gdzie?
- Dwie godziny stąd.
- Babi wiemy ,że daleko po prostu powiedź gdzie to jest.
- Och jedź już. Opowiem Ci po drodze.
- Co nie tak? - patrzy mi prosto w oczy, a ja odwracam wzrok.
- Nie mam ochoty tam jechać.
- Och skarbie to zajmie tylko chwilę. Powiemy im, że się że wychodzisz za mąż i z głowy.
- To nie takie proste.
- Więc sprawny, żeby takie było.
- Harry...
- Też mi na tobie zależy Babi. - mówi i całuje mnie w policzek a z ust małej Rosie wydobywa się słodki śmiech.
Kiedy dojeżdżamy na miejsce Harry wychodzi z samochodu i bierze Rosie na ręce. Kiedy dochodzimy do drzwi moja matka je otwiera i z wielkim uśmiechem na twarzy mocno mnie przytula.
- Babi skarbie, jak tam Twój podbój świata? - pyta i znowu mnie przytula.
- Dotychczas udany. - odpowiadam krótko.
- Kim jest Twój kolega skarbie? - pyta ponownie a za jej plecami pojawia się mój ojciec.
- Mamo, tato - to mój narzeczony. Harry moi rodzice. - patrzą na mnie jak na idiotkę, Harry wystawia rękę w geście powitania.
- Och... wejdźcie do środka. - proponuje moja rodzicielka i tak właśnie robimy.
Później jest już tylko przedstawianie planów Harrego w związku ze mną i rozwijanie konwersacji na temat tego jak to świetną przyszłość Styles mi zaoferuje.
*
- Jesteś gotowa Babi? - do pokoju wchodzi Gemma, siostra Harrego.
- Tak... mam taką nadzieję. - mówię i ostatni raz przeglądam się w lustrze.
- To bardzo ważny dzień. Cieszę się, że Harry znalazł sobie kogoś... normalnego?
- Tak. - chichoczę.
- Tylko... zdajesz sobie sprawę jak ciężko będzie Wam wygrać z Taylor?
- Jasne. Chociaż jestem pewna, że sobie poradzimy.
- Tak ja też. - przytula mnie. Dziewczyna wyciąga swoją dłoń w moim kierunku i daje mi do zrozumienia,że musimy już iść. Tak, Ona od samego początku mnie wspierała i jestem jej za to ogromnie wdzięczna. Podaję jej swoją dłoń a ta posyła mi pełen radości, szczery uśmiech który z przyjemnością odwzajemniam.
*
- Moje słoneczko! - mama Harrego wybiega z domu i bierze na swoje ramiona Rosie. Mała dziewczynka radośnie się uśmiecha i wtula się w swoją babcię. Następnie przytula swojego syna, a ja stoję i wszystko bacznie obserwuję. To cudowne, że Harry ma tak ogromne wsparcie w swojej matce. To niewiarygodne ile ta kobieta musiała przeżyć. Ta, Hazz powiedział mi, że jego rodzice są rozwodnikami, głównie za sprawą ojca, który zdradzał matkę i prowadził ''podwójne'' życie. Wiem również, że matka Harrego również spotyka się z jakimś mężczyzną, chyba nawet ze swoim sąsiadem.
Jestem bardzo zdumiona tym, że ludzie którzy dużo w swoim życiu przeżyją mogą być wciąż do niego tak strasznie pozytywnie nastawieni.
- Dzień dobry, jestem Babi. - podaję kobiecie rękę, a ta mocno mnie do siebie przytula.
- Wiem o Tobie więcej niż Ci się wydaje. - chichocze. - Harry opowiadał mi o Tobie tak strasznie długo. - uśmiecha się, a ja patrzę w stronę Harrego który tylko posyła mi słodki uśmiech. Nagle z domu wychodzi dość wysoka dziewczyna i niezbyt wysoki, ale za to dobrze zbudowany mężczyzna.
- Och, czyli to ta sławna Babi! - dziewczyna piszczy i radośnie mnie ściska. - Harry nawijał o Tobie jak o jakimś... och, mówił o Tobie naprawdę dużo. - uśmiecham się i odwzajemniam gest.
- Więc Ty jesteś Gemma? - pytam kiedy już wypuszcza mnie ze swoich ramion.
- Niemożliwe... Mój braciszek Ci o mnie wspominał? - zaczepia brata i zaczyna chichotać.
- Harry, Babi to Jason. - facet który chwilę temu wyszedł z domu za Gemmą, łapie matkę Harrego w tali. Przedstawia się, a Hazz obejmuje mnie ramieniem .- Mamy Wam coś ważnego do powiedzenia. - uśmiecha się porozumiewawczo do Gemm. - Nie tylko Ty synu postanowiłeś ułożyć sobie życie.
- Och mamo chcesz wziąć ślub?! - w oczach chłopaka radośnie tańczą małe iskierki. To słodkie.
- To też, ale ja... Harry będziesz miał siostrzyczkę. - usta chłopaka otwierają się szeroko, a ja patrzę na kobietę ze zdezorientowaniem. Żartuje? Oczywiście nie jest stara, to odpowiedni wiek - po prostu różnica pomiędzy jej dziećmi... Och. Brunet nie może wykrztusić z siebie ani słowa, ale kiedy już to robi mówi coś, czego chyba nikt się nie spodziewał.
-To niesprawiedliwe! - piszczy. - Matko, ile razy mówiłem Ci, że chcę mieć brata?! - kobieta wybucha śmiechem i mocno przytula swojego syna. Chłopak wraca na swoje miejsce i znowu czule obejmuje mnie ramieniem, natomiast ciocia Gemm, znikła gdzieś z Rosie.
- Ponadto bierzemy ślub. - uśmiecha się, a mój mężczyzna mocniej mnie przytula. - I chcę abyś wygłosił na nim mowę, synu. - mówi, a Harry radośnie kiwa głową. - A Ciebie Babi proszę byś została moją druhną.
- J-ja? - jąkam się.
- Tak słoneczko.
*
Kiedy schodzimy po schodach w domu panuje zupełna cisza. Niema nikogo, oczywiście oprócz Gemm. Schodzimy na dół i rozglądamy się po salonie.
- Gdzie wszystkich wywiało? - dziewczyna wzrusza ramionami a do domu wpada mała Rosie.
- Mamusiu! - o Matko, czy Ona właśnie nazwała mnie... Babi nie płacz, tylko nie płacz. Och to takie słodkie. Tulę małą do siebie. Wygląda niczym mała księżniczka. Ma bufiastą sukienkę w kolorze kremowym i małą koronę na głowie.
- Skarbie wyglądasz tak pięknie! - całuję ją w policzek a Ona łapie moją twarz w swoje małe rączki i mocno przyciska swoje małe usteczka do moich. Jest taka słodka. Do domu wchodzi Harry i bez żadnego słowa mocno nas przytula.
- Mogę Panie prosić? - pyta i lekko całuje moje usta.
- Ależ oczywiście. - odstawiam małą na ziemię, a Hazz splata nasze dłonie i prowadzi prosto do białej limuzyny.
Nadszedł czas na Harrego, który wziął moją dłoń i dopiero wtedy zaczął mówić, patrząc mi się prosto w oczy. Jego były tego dnia tak bardzo jasne, tak bardzo stworzone do podziwiania.
- Babi...ślubuję kochać cię namiętnie pod każdą postacią, teraz i na zawsze ślubuję i nigdy nie zapomnieć, że jest to miłość mojego życia i zawsze czuć w najgłębszych zakamarkach duszy, że niezależnie od wyzwań losu, które mogą nas rozdzielić, będziemy zawsze potrafili do siebie wrócić.
*
- Moje słoneczko! - mama Harrego wybiega z domu i bierze na swoje ramiona Rosie. Mała dziewczynka radośnie się uśmiecha i wtula się w swoją babcię. Następnie przytula swojego syna, a ja stoję i wszystko bacznie obserwuję. To cudowne, że Harry ma tak ogromne wsparcie w swojej matce. To niewiarygodne ile ta kobieta musiała przeżyć. Ta, Hazz powiedział mi, że jego rodzice są rozwodnikami, głównie za sprawą ojca, który zdradzał matkę i prowadził ''podwójne'' życie. Wiem również, że matka Harrego również spotyka się z jakimś mężczyzną, chyba nawet ze swoim sąsiadem.
Jestem bardzo zdumiona tym, że ludzie którzy dużo w swoim życiu przeżyją mogą być wciąż do niego tak strasznie pozytywnie nastawieni.
- Dzień dobry, jestem Babi. - podaję kobiecie rękę, a ta mocno mnie do siebie przytula.
- Wiem o Tobie więcej niż Ci się wydaje. - chichocze. - Harry opowiadał mi o Tobie tak strasznie długo. - uśmiecha się, a ja patrzę w stronę Harrego który tylko posyła mi słodki uśmiech. Nagle z domu wychodzi dość wysoka dziewczyna i niezbyt wysoki, ale za to dobrze zbudowany mężczyzna.
- Och, czyli to ta sławna Babi! - dziewczyna piszczy i radośnie mnie ściska. - Harry nawijał o Tobie jak o jakimś... och, mówił o Tobie naprawdę dużo. - uśmiecham się i odwzajemniam gest.
- Więc Ty jesteś Gemma? - pytam kiedy już wypuszcza mnie ze swoich ramion.
- Niemożliwe... Mój braciszek Ci o mnie wspominał? - zaczepia brata i zaczyna chichotać.
- Harry, Babi to Jason. - facet który chwilę temu wyszedł z domu za Gemmą, łapie matkę Harrego w tali. Przedstawia się, a Hazz obejmuje mnie ramieniem .- Mamy Wam coś ważnego do powiedzenia. - uśmiecha się porozumiewawczo do Gemm. - Nie tylko Ty synu postanowiłeś ułożyć sobie życie.
- Och mamo chcesz wziąć ślub?! - w oczach chłopaka radośnie tańczą małe iskierki. To słodkie.
- To też, ale ja... Harry będziesz miał siostrzyczkę. - usta chłopaka otwierają się szeroko, a ja patrzę na kobietę ze zdezorientowaniem. Żartuje? Oczywiście nie jest stara, to odpowiedni wiek - po prostu różnica pomiędzy jej dziećmi... Och. Brunet nie może wykrztusić z siebie ani słowa, ale kiedy już to robi mówi coś, czego chyba nikt się nie spodziewał.
-To niesprawiedliwe! - piszczy. - Matko, ile razy mówiłem Ci, że chcę mieć brata?! - kobieta wybucha śmiechem i mocno przytula swojego syna. Chłopak wraca na swoje miejsce i znowu czule obejmuje mnie ramieniem, natomiast ciocia Gemm, znikła gdzieś z Rosie.
- Ponadto bierzemy ślub. - uśmiecha się, a mój mężczyzna mocniej mnie przytula. - I chcę abyś wygłosił na nim mowę, synu. - mówi, a Harry radośnie kiwa głową. - A Ciebie Babi proszę byś została moją druhną.
- J-ja? - jąkam się.
- Tak słoneczko.
*
Kiedy schodzimy po schodach w domu panuje zupełna cisza. Niema nikogo, oczywiście oprócz Gemm. Schodzimy na dół i rozglądamy się po salonie.
- Gdzie wszystkich wywiało? - dziewczyna wzrusza ramionami a do domu wpada mała Rosie.
- Mamusiu! - o Matko, czy Ona właśnie nazwała mnie... Babi nie płacz, tylko nie płacz. Och to takie słodkie. Tulę małą do siebie. Wygląda niczym mała księżniczka. Ma bufiastą sukienkę w kolorze kremowym i małą koronę na głowie.
- Skarbie wyglądasz tak pięknie! - całuję ją w policzek a Ona łapie moją twarz w swoje małe rączki i mocno przyciska swoje małe usteczka do moich. Jest taka słodka. Do domu wchodzi Harry i bez żadnego słowa mocno nas przytula.
- Mogę Panie prosić? - pyta i lekko całuje moje usta.
- Ależ oczywiście. - odstawiam małą na ziemię, a Hazz splata nasze dłonie i prowadzi prosto do białej limuzyny.
***
- Witam wszystkich Szanownych Gości w imieniu pary młodej. Zebraliśmy się tutaj by na mocy stanu cywilnego zawrzeć związek małżeński pomiędzy Harrym Edwardem Stylesem a Babi Destiny. - ceremonia się zaczyna, a moja przemowa którą tak długo układałam w głowie wyparowała. Umówiliśmy się z Harrym, że obietnicę mówimy sami - prosto z serca. Kiedy doszło do tego szczególnego momentu, Hazz posłał mi uśmiech na znak, że mam mówić pierwsza,a mała Rosie podbiegła z małą śnieżnobiałą poduszeczką na której spoczywały dwie obrączki. Brunet pogłaskał ją delikatnie a kobieta dała mi znak, że mam zaczynać.
- Harry, ślubuję pomagać ci kochać życie, tulić cię z czułością i mieć cierpliwość, której potrzeba w miłości. Mówić gdy słowa są potrzebne i milczeć wspólnie, gdy nie są. Zgadzać się na niezgodę, na tort czekoladowy i grzać się ciepłem twojego serca, które zawsze będzie mi domem. - Harry posyła mi uśmiech,a ja biorę obrączkę i nakładam ją na jego palec. Pierścionek jest stworzony by zdobić jego dłoń. Na ''pamiątkach'' tego szczególnego dnia wygrawerowany jest napis B&H, co wygląda przepięknie.Nadszedł czas na Harrego, który wziął moją dłoń i dopiero wtedy zaczął mówić, patrząc mi się prosto w oczy. Jego były tego dnia tak bardzo jasne, tak bardzo stworzone do podziwiania.
- Babi...ślubuję kochać cię namiętnie pod każdą postacią, teraz i na zawsze ślubuję i nigdy nie zapomnieć, że jest to miłość mojego życia i zawsze czuć w najgłębszych zakamarkach duszy, że niezależnie od wyzwań losu, które mogą nas rozdzielić, będziemy zawsze potrafili do siebie wrócić.
Kiedy kończy łzy spływają po moich pliczkach, a On delikatnie nakłada obrączkę.
- Państwo Styles - uśmiecha się. - Na mocy stanu cywilnego, jesteście małżeństwem! Możecie się pocałować.
Mój mąż podchodzi do mnie i delikatnie mnie przechyla, wtedy wpija swoje wargi w moje, a cała sala zaczyna wiwatować. Harry bierze mnie na ręce jak prawdziwą pannę młodą.
- Od dziś jesteś już Tylko moja. - szepcze mi do ucha i ponownie wpija się w moje usta.
______________________
Aww;3 Harry w garniaku *-*
Miód Malina! <33
Dziękuję za 37 komm!
Tak bardzo Was kocham, naprawdę ♥ :*
Dzięki WAM mam chęci do dalszego pisania! :*:*:*
ale nie martwcie się, nie zawsze będzie tak pięknie, bo ta słodkość trochę mnie mdli :)
hahaha <333 Do następnego! x