wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 11.

''I że Cię nie opuszczę...''

Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Harry mi się oświadczył i bierzemy  ślub cywilny. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Moi rodzice, rodzice Harrego i goście. Te dwa tygodnie były bardzo pracowite. Byliśmy u mojej rodziny która początkowo niebyła szczęśliwa z mojego wyboru, ale kiedy moja matka dowiedziała się, że Harry ma bardzo wysoką posadę która jest na dodatek dobrze płatna wręcz pokochała go.
Sztuczny uśmiech i miłe słówka to zdecydowanie coś, co moja rodzicielka ma opanowane do perfekcji.

*
- I co chcesz im powiedzieć? - pytam kiedy Harry zapina małą Rosie w foteliku.
- Nie mam pojęcia. - siada za kierownicą. - Nie mam też pojęcia gdzie mieszkają, więc...
- Wspominałam Ci na samym początku, to dość daleko. 
- Damy radę. - uśmiecha się i kładzie rękę na moim kolanie. - Więc gdzie?
- Dwie godziny stąd.
- Babi wiemy ,że daleko po prostu powiedź gdzie to jest. 
- Och jedź już. Opowiem Ci po drodze. 
- Co nie tak? - patrzy mi prosto w oczy, a ja odwracam wzrok. 
- Nie mam ochoty tam jechać. 
- Och skarbie to zajmie tylko chwilę. Powiemy im, że się że wychodzisz za mąż i z głowy. 
- To nie takie proste. 
- Więc sprawny, żeby takie było.
- Harry...
- Też mi na tobie zależy Babi. - mówi i całuje mnie w policzek a z ust małej Rosie wydobywa się słodki śmiech. 
Kiedy dojeżdżamy na miejsce Harry wychodzi z samochodu i bierze Rosie na ręce. Kiedy dochodzimy do drzwi moja matka je otwiera  i z wielkim uśmiechem na twarzy mocno mnie przytula. 
- Babi skarbie, jak tam Twój podbój świata? - pyta i znowu mnie przytula.
- Dotychczas udany. - odpowiadam krótko. 
- Kim jest Twój kolega skarbie? - pyta ponownie a za jej plecami pojawia się mój ojciec. 
- Mamo, tato - to mój narzeczony. Harry moi rodzice. - patrzą na mnie jak na idiotkę, Harry wystawia rękę w geście powitania. 
- Och... wejdźcie do środka. - proponuje moja rodzicielka i tak właśnie robimy. 
Później jest już tylko przedstawianie planów Harrego w związku ze mną i rozwijanie konwersacji na temat tego jak to świetną przyszłość Styles mi zaoferuje. 

*

- Jesteś gotowa Babi? - do pokoju wchodzi Gemma, siostra Harrego. 
- Tak... mam taką nadzieję. - mówię i ostatni raz przeglądam się w lustrze. 
- To bardzo ważny dzień. Cieszę się, że Harry znalazł sobie kogoś... normalnego?
- Tak. - chichoczę. 
- Tylko... zdajesz sobie sprawę jak ciężko będzie Wam wygrać z Taylor?
- Jasne. Chociaż jestem pewna, że sobie poradzimy. 
- Tak ja też. - przytula mnie. Dziewczyna wyciąga swoją dłoń w moim kierunku i daje mi do zrozumienia,że musimy już iść. Tak, Ona od samego początku mnie wspierała i jestem jej za to ogromnie wdzięczna. Podaję jej swoją dłoń a ta posyła mi pełen radości, szczery uśmiech który z przyjemnością odwzajemniam.

*

- Moje słoneczko! - mama Harrego wybiega z domu i bierze na swoje ramiona Rosie. Mała dziewczynka radośnie się uśmiecha i wtula się w swoją babcię. Następnie przytula swojego syna, a ja stoję i wszystko bacznie obserwuję. To cudowne, że Harry ma tak ogromne wsparcie w swojej matce. To niewiarygodne ile ta kobieta musiała przeżyć. Ta, Hazz powiedział mi, że jego rodzice są rozwodnikami, głównie za sprawą ojca, który zdradzał matkę i prowadził ''podwójne'' życie. Wiem również, że matka Harrego również spotyka się z jakimś mężczyzną, chyba nawet ze swoim sąsiadem. 
Jestem bardzo zdumiona  tym, że ludzie którzy dużo w swoim życiu przeżyją mogą być wciąż do niego tak strasznie pozytywnie nastawieni. 
- Dzień dobry, jestem Babi. - podaję kobiecie rękę, a ta mocno mnie do siebie przytula.
- Wiem o Tobie więcej niż Ci się wydaje. - chichocze. - Harry opowiadał mi o Tobie tak strasznie długo. - uśmiecha się, a ja patrzę w stronę Harrego który tylko posyła mi słodki uśmiech. Nagle z domu wychodzi dość wysoka dziewczyna i niezbyt wysoki, ale za to dobrze zbudowany mężczyzna. 
- Och, czyli to ta sławna Babi! - dziewczyna piszczy i radośnie mnie ściska. - Harry nawijał o Tobie jak o jakimś... och, mówił o Tobie naprawdę dużo. - uśmiecham się i odwzajemniam gest. 
- Więc Ty jesteś Gemma? - pytam kiedy już wypuszcza mnie ze swoich ramion. 
- Niemożliwe... Mój braciszek Ci o mnie wspominał? - zaczepia brata i zaczyna chichotać. 
- Harry, Babi to Jason. - facet który chwilę temu wyszedł z domu za Gemmą, łapie matkę Harrego w tali. Przedstawia się, a Hazz obejmuje mnie ramieniem .- Mamy Wam coś ważnego do powiedzenia. - uśmiecha się porozumiewawczo do Gemm. - Nie tylko Ty synu postanowiłeś ułożyć sobie życie. 
- Och mamo chcesz wziąć ślub?! - w oczach chłopaka radośnie tańczą małe iskierki. To słodkie. 
- To też, ale ja... Harry będziesz miał siostrzyczkę. - usta chłopaka otwierają się szeroko, a ja patrzę na kobietę ze zdezorientowaniem. Żartuje? Oczywiście nie jest stara, to odpowiedni wiek - po prostu różnica pomiędzy jej dziećmi... Och. Brunet nie może wykrztusić z siebie ani słowa, ale kiedy już to robi mówi coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. 
-To niesprawiedliwe! - piszczy. - Matko, ile razy mówiłem Ci, że chcę mieć brata?! - kobieta wybucha śmiechem i mocno przytula swojego syna. Chłopak wraca na swoje miejsce i znowu czule obejmuje mnie ramieniem, natomiast ciocia Gemm, znikła gdzieś z Rosie. 
- Ponadto bierzemy ślub. - uśmiecha się, a mój mężczyzna mocniej mnie przytula. - I chcę abyś wygłosił na nim mowę, synu. - mówi, a Harry radośnie kiwa głową. - A Ciebie Babi proszę byś została moją druhną. 
- J-ja? - jąkam się.
- Tak słoneczko. 
*
Kiedy schodzimy po schodach w domu panuje zupełna cisza. Niema nikogo, oczywiście oprócz Gemm. Schodzimy na dół i rozglądamy się po salonie.
- Gdzie wszystkich wywiało? - dziewczyna wzrusza ramionami a do domu wpada mała Rosie.
- Mamusiu! - o Matko, czy  Ona właśnie nazwała mnie... Babi nie płacz, tylko nie płacz. Och to takie słodkie. Tulę małą do siebie. Wygląda niczym mała księżniczka. Ma bufiastą sukienkę w kolorze kremowym i małą koronę na głowie.
- Skarbie wyglądasz tak pięknie! - całuję ją w policzek a Ona łapie moją twarz w swoje małe rączki i mocno przyciska swoje małe usteczka do moich. Jest taka słodka. Do domu wchodzi Harry i bez żadnego słowa mocno nas przytula.
- Mogę Panie prosić? - pyta i lekko całuje moje usta.
- Ależ oczywiście. - odstawiam małą na ziemię, a Hazz splata nasze dłonie i prowadzi prosto do białej limuzyny.

***

- Witam wszystkich Szanownych Gości  w imieniu pary młodej. Zebraliśmy się tutaj by na mocy stanu cywilnego zawrzeć związek małżeński pomiędzy  Harrym  Edwardem Stylesem a Babi Destiny. - ceremonia się zaczyna, a moja przemowa którą tak długo układałam w głowie wyparowała. Umówiliśmy się z Harrym, że obietnicę mówimy sami - prosto z serca. Kiedy doszło do tego szczególnego momentu, Hazz posłał mi uśmiech na znak, że mam mówić pierwsza,a mała Rosie podbiegła z małą śnieżnobiałą poduszeczką na której spoczywały dwie obrączki. Brunet pogłaskał ją delikatnie a kobieta dała mi znak, że mam zaczynać. 
- Harry, ślubuję pomagać ci kochać życie, tulić cię z czułością i mieć cierpliwość, której potrzeba w miłości. Mówić gdy słowa są potrzebne i milczeć wspólnie, gdy nie są. Zgadzać się na niezgodę, na tort czekoladowy i grzać się ciepłem twojego serca, które zawsze będzie mi domem. - Harry posyła mi uśmiech,a ja biorę obrączkę i nakładam ją na jego palec. Pierścionek jest stworzony by zdobić jego dłoń. Na ''pamiątkach'' tego szczególnego dnia wygrawerowany jest napis B&H, co wygląda przepięknie.
Nadszedł czas na Harrego, który wziął moją dłoń i dopiero wtedy zaczął mówić, patrząc mi się prosto w oczy. Jego były tego dnia tak bardzo jasne, tak bardzo stworzone do podziwiania.
- Babi...ślubuję kochać cię namiętnie pod każdą postacią, teraz i na zawsze ślubuję i nigdy nie zapomnieć, że jest to miłość mojego życia i zawsze czuć w najgłębszych zakamarkach duszy, że niezależnie od wyzwań losu, które mogą nas rozdzielić, będziemy zawsze potrafili do siebie wrócić.
Kiedy kończy łzy spływają po moich pliczkach, a On delikatnie nakłada obrączkę. 
- Państwo Styles - uśmiecha się. - Na mocy stanu cywilnego, jesteście małżeństwem! Możecie się pocałować.  
Mój mąż podchodzi do mnie i delikatnie mnie przechyla, wtedy wpija swoje wargi w moje, a cała sala zaczyna wiwatować. Harry bierze mnie na ręce jak prawdziwą pannę młodą. 
- Od dziś jesteś już Tylko moja. - szepcze mi do ucha i ponownie wpija się w moje usta. 

______________________
Aww;3 Harry w garniaku *-* 
Miód Malina! <33 
Dziękuję za 37 komm!
Tak bardzo Was kocham, naprawdę ♥ :*
Dzięki WAM mam chęci do dalszego pisania! :*:*:*
ale nie martwcie się, nie zawsze będzie tak pięknie, bo ta słodkość trochę mnie mdli :)
hahaha <333 Do następnego! x 



sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 10.

MUZYKA.

''Ty i ja chodzimy po cienkiej linie
Wiedziałam to cały czas
Ale nigdy nie sądziłam, że dożyję momentu
W którym zobaczę, jak się zrywa.''


Kiedy otwieram oczy na moich ustach maluje się uśmiech. Leżę w łóżku obok pięknej Babi, a pośrodku Nas nie mam pojęcia jak, leży Rosie. Tak, mam już wszystko. Tylko czy to jest sprawiedliwe? Ona być może pomyślała, że ją do tego zmuszam? Nie chcę marnować jej życia, jest dla mnie naprawdę ważna, ale co jeżeli nic do mnie nie czuje? Podpieram głowę na ręku i przyglądam się moim dwóm skarbom.
Jeżeli mnie kocha - cudownie. Jeżeli nie, to zrobię wszystko, żeby pokochała mnie choć w połowie jak ja kocham ją. Rosie się budzi i piąstkami ociera swoje zaspane oczka. Babi dalej śpi. Uśmiecham się do małej i pokazuję, żeby była cicho.
- Zrobimy cioci śniadanie? - pytam Rosie i całuję jej policzek.
- A dla mnie tes? - odpowiada i patrzy na mnie wyczekująco.
- Jasne, księżniczko. - znowu ją całuję. Biorę ją na ręce i kieruję się w stronę jej pokoiku. - Założymy Ci tę sukienkę, dobrze skarbie?
- Tiaak! - uśmiecha się i radośnie klaszcze w rączki. Tak bardzo ją kocham.
Kiedy mała jest ubrana, idę do siebie i zakładam zieloną koszulkę i szare dresy. Gdy schodzę po schodach widzę, że mała już bawi się zabawkami. Idę w jej kierunku i poprawiam ramiączko od sukienki. Kiedy kucam całuje mnie w policzek.
- Słuchaj księżniczko. - zaczynam, a Rosie patrzy na mnie z zaciekawieniem. - Ja zrobię naleśniki, a ty je ozdobisz,zgoda? - pytam a Ona znowu radośnie klaszcze w dłonie. Jak ja kocham to dziecko. Oddałbym a nią wszystko. Wszystko. Wstaję i idę po kuchni. Wyjmuję miskę i potrzebne składniki. Rozgrzewam patelnię, a chwilę później Rosie jest cała w bitej śmietanie.
- Zobac tatuś aka jestem slotka. - mówi i wpycha sobie naleśnika do ust. Mały Nialler.

***

Kiedy otwieram oczy jestem w sypialni Harrego. Uśmiecham się na samo wspomnienie słów bruneta. 
Zwlekam się z łóżka i ubieram jedną z jego koszulek. Wyglądam jak w sukience. Przeczesuję ręką włosy i kieruję się na dół. Już w połowie drogi dociera do mnie zapach naleśników, dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak głodna jestem. Harry piecze naleśniki, a Rosie patrzy na bajki. Cicho skradam się i od tyłu przytulam mojego mężczyznę. 
- Hej piękna. - mówi i usiłuje odwrócić się w moim kierunku, ale ja mocniej go ściskam. Chłopak odkłada patelnie i odwraca się twarzą do mnie. - Jak się spało? - pyta, a ja posyłam mu uśmiech. Bierze kosmyk moich włosów i zakłada je za  ucho. 
- Magicznie. - odpowiadam i dostaję całusa w czubek nosa. 
- Głodna?
- Strasznie. 
- Więc siadaj. - instruuje,a ja zgodnie z jego poleceniem zajmuję miejsce przy stole. Chłopak nakłada posiłek na mój talerz, a moim oczom ukazuje się uśmiechnięta buźka i mnóstwo bitej śmietany. 
- Potoba Ci się ciociu? - mała podbiega do mnie, a ja biorę ją na kolana. 
- Wygląda pysznie. - mówię jej i całuję w czoło. Uśmiecha się i czeka aż zacznę jeść. Kiedy widzi, że rzeczywiście mi smakuje, schodzi z moich kolan. Nagle po całym domu rozlega się dźwięk sms'a. 
- Hazz, telefon. - mówię a chłopak posyła mi lekki uśmiech.
- Sprawdzisz? - pyta a ja jestem naprawdę zaskoczona. Ewidentnie chce mi przekazać, że niema nic do ukrycia. 
- Mogę? - pytam niepewnie. 
- Jasne. - biorę jego telefon a na wyświetlaczu widnieje i zdjęcie Taylor. Mój żołądek wykręca się na wszystkie strony. 
- To Taylor więc...
- Przeczytaj.  - przerywa mi i rozwiewa moje obawy. - Co pisze?


- Mam pozdrowienia. - zaczynam od tego bo wiem, że treść wiadomości go zdenerwuje. 
- Coś poza tym? - pyta, wyłączając piecyk. 
- Ma dla Ciebie niespodziankę.
- Niespodziankę? - powtarza. 
- Tak, ale mam strasznie złe przeczucia. - mówię mu i wiem,że Ona ma zamiar zrobić mu coś złego. 
Nagle telefon Harrego zaczyna dzwonić. 
- To prawnik. - mówi mi, kiedy podaje mu komórkę.
- Musisz odebrać. - chłopak bierze oddech i odbiera telefon. 
*Rozmowa*
- Słucham? 
- Panie Styles niestety nie mam dobrych wiadomości. - chłopak patrzy w moim kierunku. 
- Pani Smith przełożyła datę rozprawy rozwodowej. Zostały panu zaledwie dwa tygodnie. 
- Kurwa. - przeklina i zamyka oczy. O co chodzi? Podchodzę do niego i mocno go przytulam. 
- Dziś powinny przyjść papiery. Ona dobrze wie co robi. Dowiedziała się,że ma przewagę i chce to wykorzystać.
- Przecież ja ją kurwa zabiję! - krzyczy, a ja mocniej wtulam się w jego klatkę piersiową. Wiem, że to go rozluźnia. Słyszę szybkie bicie jego serca. 
- Najlepiej powinien Pan trzymać się od niej z daleka. I być dobrej myśli. Nic więcej. 
- Więc co mam robić? - pyta. 
- Czekać. 
- Jak mam do cholery czekać, kiedy moje dziecko może zamieszkać z innym pieprzonym mężczyzną, w innym pieprzonym domu i z równie pieprzniętą co jej kochanek matką?  
- Panie Styles spokojnie. 
- Jak mam być kurwa spokojny!? - krzyczy a ja patrzę mu w oczy. Odwraca wzrok. Chwilę później rozłącza się.
- O co chodziło? - pytam, a Harry mocno mnie przytula. 
- Ona chce mnie zniszczyć, Babi. - mówi i całuje moje czoło. Mocno się do Niego przytulam.
- Co zrobiła?
- Przesunęła rozprawę. Mam stawić się w sądzie za dwa tygodnie.
- Dwa tygodnie?! - piszczę. 
- Ona mnie niszczy Babi i udaje jej się to. 
- Harry - patrzę mu w oczy. - Przed zniszczeniem Ciebie, będzie musiała rozprawić się jeszcze ze mną. 


----------------------------
Hej skarby! x Tak, rozumiem Was  w stu procentach jeżeli macie mnie teraz w dupie. 
Ale przepraszam, chwilowe zniechęcenie. 
Ale wróciłam i chcę podziękować 
Izie Bieleckiej. ♥ 
Za kopa w dupę i ogromne wsparcie <3 
Dziękuję Ci! x 
Jeżeli będzie dużo komm - rozdział pojawi się szybko <3
Kocham i oddawajcie głosy w ankiecie, chcę znać waszą opinię :) x