'' Bo jestem tylko człowiekiem...
I krwawię, gdy się przewrócę.
Jestem tylko człowiekiem.
Upadam i płaczę.
Twoje słowa w mej głowie, noże wbite w me serce.
Podnosisz mnie na duchu, a ja się rozklejam.
Bo jestem tylko człowiekiem... ''
- Harry ja nie wiem co myśleć ! Nie wiem czy mnie kochasz, czy chcesz być ze mną do końca życia, czy w ogóle Ci się podobam,czy... - panikowałam, a Harry w tym czasie wysłał gdzieś małą.
- Hazz. - zaczęłam a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. - Spakuję się... - powiedziałam i wydostając się z jego uścisku minęłam go. Stał tam, osłupiały nie ruszył się ani na krok. Natomiast we mnie coś pękło, i to było coś bardzo, bardzo dużego.
- Babi ! - krzyknął za mną, ale ja nie zbaczałam z trasy, kierowałam się w stronę '' mojego '' pokoju. - Babi stój ! - zatrzasnął mi drzwi, kiedy byłam już u celu. - Co chcesz zrobić ?
- Chcę odejść.
- Wiesz, że na to nie pozwolę prawda ? - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Harry, tak będzie najlepiej... - ciągnęłam dalej.
- Najlepiej dla kogo ? Babi kurwa, ja naprawdę coś do Ciebie czuję ! Nie możesz mnie zostawić !
- Harry...
- Zapłacę Ci
- Harry...
- Babi zastanów się.
- Harry,nie chcę Twoich pieniędzy. - odpowiedziałam szybko i weszłam do środka. Zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Przecież muszę mu jakoś pomóc...
***
Harry powiedział mi, że znowu gdzieś wychodzi i muszę zająć się małą. Unikałam go jak ognia. Bałam się jego reakcji, bałam się, że to co mów jest nieprawdą, a wszelkie złożone mi obietnice prysną jak bańka mydlana. Bo ile mogło być prawdy w człowieku, który zrobił dziecko innej kobiecie ? Ona go zostawiła, no tak, ale przecież ludzie się zmieniają... Bo zmieniają się prawda ?
- Rosie chcesz jeść ?
- Tiaak ! - dziewczynka zaklaskała radośnie w rączki. Uśmiechnęłam się do niej i podnosząc ją z ziemi, zaprowadziłam do kuchni. Posadziłam ją na krzesełku i obierając banana, pokrajałam go w kwadraciki. Kiedy Rosie jadła, ja zajęłam się robieniem kolacji. Dla wszystkich. Gdy tylko Harry wrócił podałam mu posiłek i po prostu uciekłam ? To chyba najlepsze określenie. Rosie pobiegła za mną, więc nie mogłam wywinąć się od dalszych zabaw z dziewczynką. Ostatnio Hazz kupił jej mnóstwo rzeczy, więc kiedyś w końcu trzeba było je przymierzyć. Razem z Rosie, zorganizowałyśmy mini pokaz. Dziewczynka była taka słodka robiąc dzióbek, gdy chciałam na jej usta nałożyć odrobinę szminki. Harry też był obecny. Wszyscy śmialiśmy się i bawiliśmy naprawdę dobrze. Kiedy skończyliśmy nasz pokaz, zabrałam Rosie do łazienki w celu wykąpania jej. Poczytałam jej książkę i tak w ciągu trzydziestu minut, zasnęła.
***
Byłem w kropce. Wiedziałem to. Wszystko co robiłem, chciałem robić jak najlepiej, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze. Dobrze wiedziałem, że Taylor nie zależy na dziecku, a jedynie się mści. Tylko za co ? Za to, że zostawiła mnie dla innego ? Przecież to nielogiczne. Ughh. Rosie już spała, a z tego co było słychać Babi brała kąpiel. Chciałem iść i tak po prostu być znowu szczęśliwy, ale to co powiedziała... przyjąłem to za odrzucenie. Czy jej się dziwiłem ? W ogóle. Bo przecież która dziewczyna na świecie, wyszła by za mężczyznę sporo starszego od niej, z dzieckiem i żoną - już niedługo całkowicie mi obcą. Zmierzwiłem ręką włosy i podniosłem się z łóżka. Ruszyłem w stronę regału z książkami w celu zajęcia czymś swoich durnych myśli. Miękki materiał dywanu, pieścił moje nagie stopy, aż do momentu gdy styknęły się z zimnymi panelami. Wziąłem zaczętą wcześniej już książkę i migiem ruszyłem w stronę łóżka. Rzuciłem się na nie, niczym pięciolatek i zatonąłem w lekturze. Po piętnastu minutach spokoju, przerwało mi pukanie do drzwi.
- Proszę. - rzuciłem szybko, a moim oczom ukazała się Babi.
- Mogę wejść ? - zapytała niepewnie spoglądając w moją stronę.
- Tak, tak. - zapatrzyłem się trochę, stała przede mną Babi. Babi była w szlafroku... samym szlafroku. STYLES.KURWA.OGARNIJ.SIĘ. - Chodź bo zamarzniesz. - uchyliłem koc, by dziewczyna mogła spokojnie zająć pod nim miejsce. Spojrzała niepewnie, ale już po chwili siedziała tuż obok mnie, nerwowo bawiąc się swoimi palcami.
- Hazz, chcę Ci powiedzieć...
- Nie musisz tego mówić, jeżeli tego nie czujesz.
- Harry Ty nie wiesz co ja czuję. - stwierdziłam szybko, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. - Chcę... chcę wyjść za Ciebie. - na chwilę poczułem, że wszelka możliwa energia zawładnęła moim ciałem i kazała mi skakać wysoko w górę, ale ogarnęłam się. - Myślałam... myślałam naprawę bardzo dużo... Nie jesteś moim szefem... jesteś kimś więcej. - i w tym momencie po raz pierwszy od początku swojej wypowiedzi spojrzała w moje oczy. Widziałem w nich błysk nadziei. Uśmiechnąłem się tylko kiedy łza wypłynęła z kącika moich ust nie uzgadniając tego ze mną. Uśmiechnęła się i założyła kosmyk swoich pięknych włosów za ucho. Złapałem jej dłonie i drżącymi ustami zacząłem pokonywać dzielącą nas odległość, chwilę później zatopiony byłem w jej pięknych, pełnych i nieziemskich ustach. Gdy tylko skończyliśmy się całować spojrzała na mnie, a ja mocno ją przytuliłem.
- Teraz już nikt Cię nie skrzywdzi, masz moje słowo.
------------------------------------
Szalony Harry ♥ :* Dziękuję za 55 kom ! : * Misiaki kochane ♥
Więc z okazji świąt ( już raczej przed niedzielą rozdziału nie będzie )
Chcę Wam życzyć Wszystkiego czego tylko sobie wymarzycie,
spotkania własnego idola, przytulenia go, ale też znalezienia tej prawdziwej miłości która,
gdziekolwiek teraz jesteście- Cierpliwie na Was czeka ♥
Bardzo Was kocham ! :*:* ♥