Zamknęłam delikatnie oczy, a Harry bardziej ścisnął moją dłoń. Pod moimi nogami poczułam gorący, przyjemny piasek. Jesteśmy tu już sześć dni, a z dnia na dzień jest tu coraz magiczniej. Codziennie wychodzimy by podziwiać piękny zachód słońca. Idziemy brzegiem, więc o moje stopy kilkakrotnie chlupocze woda. Wszystko jest takie magiczne... Jest takie bo On tu jest.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę,że jesteś tu ze mną. - powiedział Harry, obracając mną w jego kierunku tak,że stałam naprzeciwko niego. - Jesteś moją jedyną nadzieją. - dokończył i zaczął delikatnie gładzić mój policzek. Kosmyk włosów który opadł kilka sekund temu błyskawicznie znalazł się za moim uchem. Uśmiechnęłam się do mojego męża i biorąc jego dłoń w swoją delikatnie ją pocałowałam.
- Bardzo Cię kocham. - powiedziałam i delikatnie opuściłam nasze dłonie. Kiedy jedna dłoń zamknięta była w uścisku Harrego, swoją własną błądził po moim ramieniu. - Jesteś moim narkotykiem, karmisz mnie dotykiem - potrzebuję Cię. - wyszeptałam a On delikatnie złapał za mój policzek i wpił się w moje usta. Trzymałam swoje ręce na jego klatce piersiowej a On swoje złączone miał na wysokości moich pleców.Przechyliłam głowę tak, by mój mąż miał lepszy dostęp. Zaczął składać na mojej szyi mokre,delikatne pocałunki dając mi tym ogromną przyjemność. Wplątałam ręce w jego włosy, na co delikatnie uśmiechnął się przez pocałunek.
- Jutro musimy wracać. - wyszeptał prosto do mojego ucha drażniąc przy tym jego płatek. Tak, to zdecydowanie nie była myśl którą chciałam w tym momencie rozważać. Z jednej strony cieszyłam się na powrót do domu i zobaczenie Rosie, ale z drugiej oznaczało to tyle co powrót do codzienności i spraw związanych z Taylor i sądem. - Rozprawa jest w poniedziałek. - spuściłam delikatnie głowę i wtuliłam się w jego ciało.
- Jesteś najlepszym ojcem jakiego znam. - powiedziałam ponownie splatając nasze dłonie.
- Tak bardzo Cię kocham. - powiedział i delikatnie mnie pocałował. - Bardzo. - powtórzył i wziął mnie na ręce niczym pannę młodą. Teraz marzyłam tylko o tym, by do końca życia zasypiać i budzić się właśnie przy nim.
- Chcę, żeby tak było już zawsze. - wyszeptałam cicho i mocno wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
***
- Myślisz,że zabraliśmy wszystko? -Harry posłał mi pytające spojrzenie, wkładając moją kosmetyczkę do ogromnej walizki.
- Raczej tak. - pokiwałam głowa rozglądając się po pokoju. - Mamy wszystko. - powiedziałam a Harry podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Musisz mi coś obiecać. - spojrzał mi prosto w oczy z tą swoją poważną miną. Spojrzałam na niego wyczekująco i kiwnęłam głową na znak,by mówił dalej.
- Obiecaj mi, że cokolwiek wydarzy się w moim życiu - zostaniesz ze mną.
- Harry...
- Proszę...
- Obiecuję Ci, że cokolwiek by się nie wydarzyło zostanę z Tobą, by Cię wspierać. Nawet jeżeli nie będziesz mnie chciał zostanę z Tobą.
- Babi, nie mów tak.
- Kocham Cię skarbie. - powiedziałam i delikatnie wpiłam się w jego wargi. Godzinę później siedzieliśmy już w samolocie. Wtuliłam się delikatnie w Harrego i odpłynęłam. Mój mąż słuchał piosenek i robił coś na tablecie. Jakieś przelewy czy coś. Kiedy dotarliśmy na miejsce limuzyna już na nas czekała. Starszy mężczyzna zabrał walizkę od Stylesa i zapakował ją do bagażnika. Kiedy siedzieliśmy w aucie, złączyłam nasze palce i zaczęłam się nimi nerwowo bawić. Harrego były takie długie i delikatne. Przejechałam delikatnie po niewielkim tatuażu w kształcie krzyżyka . Harry uśmiechnął się delikatnie i objął mnie ramieniem.
- Boisz się? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- Nie, dopóki Ty jesteś ze mną. - odpowiedziałam a On pocałował mnie w czubek głowy. W przeciągu kilkudziesięciu minut byliśmy w domu. Odetchnęłam głęboko i nadal trzymając dłoń Harrego weszliśmy do środka. Takiego widoku to ja się nie spodziewałam. Uśmiech momentalnie znikł z moich ust. Matka Harrego stała do nas tyłem tuląc się do jego ojczyma, a Gemma siedziała na fotelu płacząc.
- Umarł ktoś? - Harry posłał wszystkim pytające spojrzenie. Momentalnie wszystkie pary oczy skupione były na Nas.
- H-harry... - matka Harrego podeszła bliżej niego, lecz w połowie drogi się zatrzymała.
- Taylor tu była. - powiedziała Gemma, a ja poczułam jak dłoń mojego męża dosłownie miażdży moją.
- Gdzie.Jest.Moja.Córka. - wysyczał przez zęby a ja pisnęłam z bólu jaki odczuwałam.
- Ona... zabrała ją... - widziałam jak oczy Harrego robiły się ciemne. Mięśnie jego ciała momentalnie się napięły.
- Oddaliście jej moje dziecko?! - Harry patrzył na nich zabójczym wzrokiem. Przyrzekam,ze jeżeli mógłby nim zabijać - byłyby ofiary.
- Nie-nie-mogliśmy zrobić... Harry zroz...
- Milcz. - przerwał jej, a ja delikatnie złapałam za jego ramię, chcąc go chodź trochę uspokoić.
- Harry... - syknęłam przerażona.
- Jedziemy. - rozkazał i dosłownie siłą wepchnął mnie do samochodu. Spodziewałam się najgorszego - jednak na to co zobaczyłam później, nie byłam przygotowana.
______________________
Hej Misie! x
Ogłoszenia parafialne - wprowadzam zasadę
25 komentarzy - następny rozdział.
I odwołuję zasadę z czwartkiem. Są wakacje i serio się nie wyrabiam.
Przewiduję na tym blogu ok 2o rozdziałów i END
tylko nadal myślę czy Happy czy Sad END :) x
HAHAHA Kocham Was bardzo mocno! x
Być może coś pojawi się na początku tygodnia! x :*:*:*